Nie tak dawno temu miałem przyjemność zorganizować…
Joan: i wygrać :> – tylko dlatego, że miałam do Ciebie pecha :D
… drugą edycję DWLC Cup – turnieju w Star Realms, najlepszą grę ever. Zapraszam na relację :-)
Powiększ

DWLC Cup #2 – relacja
Na turniej stawiło się ośmioro śmiałków, gotowych do walki o tytuł Samozwańczego Mistrza Polski (no i o pudełko i bony). Kolejny raz podjąłem się organizacji tego wspaniałego wydarzenia, ale podjąłem decyzję o zmianie miejscówki – przenieśliśmy się do sklepu Mgła, który znajduje się w ciut lepszej lokalizacji, bo bliżej dworca, co w zimę było kluczowym kryterium.
Ekipa DWLC stawiła się w bardzo licznym gronie, dominując turniej, ale nie byliśmy jedyni – na miejscu pojawił się także Marcin i muhah. Po zapisach i zebraniu wpisowego, które w całości poszło na nagrody – bony rabatowe we Mgle. To świetne rozwiązanie zarówno dla nas (bo nagrody), jak i dla sklepu (bo swoje Friendly Local Game Store’y trzeba wspierać :-P).





Po raz kolejny zdecydowaliśmy się na w miarę otwartą strukturę turnieju i dopiero po czwartej rundzie jednogłośnie zdecydowaliśmy, że gramy kolejną. Pod względem czasu gry znowu było fantastycznie – pomimo drobnego poślizgu i przerwy na pizzę, wyrobiliśmy się w pięć godzin. Organizacja przebiegała oczywiście bez absolutnie najmniejszych problemów – w końcu nie będę narzekał na siebie samego w swojej relacji ;-). Nikt też nie wykrył znakowanych kart w taliach przyniesionych tego samego dnia przez niektórych graczy, którzy byli moimi uśpionymi agentami. Uf :>
Przejdźmy w końcu do tego, co tygryski lubią najbardziej.
Runda 1 – muhah
Powiększ

Runda 2 – Bober
Powiększ

Ach, druga runda i spotkanie z moim odwiecznym wrogiem – Boberem, admirałem Floty Imperium. Bóbr, podbudowany zwycięstwem w pierwszej rundzie z Pablem (2-1) nie łudził się jednak, że będzie w stanie pokonać mnie i moje znaczone karty (choć chyba ani razu nie grałem swoją talią :P). Stawiał dzielnie opór, ale niestety spotkał go taki sam los, jak wszystkich moich następnych przeciwników – całkowita anihilacja. 2-0.
Runda 3 – Macok
Powiększ

Macok przybył na turniej w jednym celu – pokonania mnie. Nie ważny był wynik pozostałych meczy, miał się po prostu nie pokazywać w domu, jeśli nie pokona mnie… Na szczęście udało mu się jakoś wybłagać u Tufy, by wpuściła go do mieszkania. Kolejny przeciwnik zmiażdżony 2-0 i to tak, że nie bardzo nawet pamiętam gry. Sorry Macoku :-(. Miałem tego dnia niesamowite “szczęście” do kart…
Runda 4 – Pablo
Powiększ

Pierwsza gra, zaczyna Pablo, a ja kupuję Freightera. Druga gra, zaczynam ja i kupuję Cuttera oraz Trade Bota. GG, dziękuję, dobranoc.
A tak na serio – miałem tak potężne otwarcia i szczęście do kart, które wyskakiwały na stół po zakupach obu stron. Dodajcie do tego fakt, że jestem pablowym nemezis w elektronicznej wersji SRa, co podkopało morale mojego przeciwnika już w momencie ogłoszenia parowań i znacie już mój przepis na sukces.
Runda 5 – Joan
Powiększ

Po czwartej rundzie Joan wylądowała na zacnym, drugim miejscu (i byłabym na nim dalej, gdybym nie grała z Tobą!), co z automatu wywołało falę podejrzeń o ustawienie kolejnego DWLC Cupa. Porozumieliśmy się w Sekretnym Języku Organizatorów i postanowiliśmy podjudzić ludzi, by domagali się piątej rundy – wszystko po to, by nie wykryli naszych machlojek ze znaczonymi taliami. Na całe szczęście nikt się nie zorientował i tym samym w ostatniej rundzie przyszło mi stanąć do walki z Joan. Nie będę już nawet udawał, że szczęście tamtego dnia się do mnie nie uśmiechało i wygrałem 2-0. Choć muszę przyznać, że w jednej z gier, była najbliżej pokonania mnie ze wszystkich moich przeciwników (w końcu to jedyny mecz, w którym nie zremisowałam ani nie wygrałam żadnej partyjki). Nie licząc oczywiście muhy, któremu podłożyłem się w drugiej grze :-P. Pięć wygranych do zera wyglądało by zbyt podejrzanie…
Ostatecznie podium wyglądało więc tak:
Supreme Champion: Killian
Worthy Adversary: pablo
Maybe Next Time: muhah
Maybe Next Time If I Won’t Play With Killian: Joan (:D)
Opisowe miejsca wziąłem z naszej drabinki na Challonge, na którą możecie sobie popatrzeć tutaj. Są tak śmieszne, że zasłużyły na publikację :D. Znowu zwyciężyłem zorganizowany przez siebie turniej, no ale co na to poradzę. Moi przeciwnicy mogli się po prostu bardziej postarać i lepiej tasować karty :>
Joan: i co jeszcze, frytki do tego?
DWLC Cup #2 to kolejny bardzo udany turniej, ze świetną organizacją (a co!), ze świetną atmosferą i ze śmietanką Śląskich graczy Star Realms… Trzeba pokombinować, żeby na następne takie wydarzenie wyciągnąć trochę specjalnych promek od wydawcy, White Wizard Games. Dziękuję wszystkim za przybycie i próbę pozbawienia mnie tytuły Samozwańczego Mistrza Polski. Może następnym razem komuś się to powiedzie…
Joan: Turniej wspominam bardzo fajnie, jedliśmy pyszną pizzę i graliśmy w grę, w której największe szychy Star Realms przegrywały z Killem. P To uczucie, kiedy do wykończenia Mistrza Polski SR brakowało ci jednego ruchu…. Mam nadzieję, że będziemy częściej grać, lokal fajny, ekipa super, nagrody pewnie też fajne, turniej ust.. ekhm, losowy, czego trzeba więcej? No, może następnym razem jakieś after party :D.
Nie było lepszego ujęcia? Na zdjęciu z Joan wyglądam jakbym właśnie się zesr.ł i zastanawiał się jak z tego wybrnąć. Turasek xtra i oby udało się dotrzeć na kolejne. Dobra robota Killosław
Te było idealne :D następna edycja może jakoś w kwietniu?
;_;
:-(
Następnym razem może na mnie nie trafisz!
na następnym turnieju muszę cie zdetronizować Killu, na tym nie miałem okazji :(
Przyjmuję wyzwanie :>